niedziela, 4 grudnia 2011

Kraków tańczy rumbę!


Moje serce rośnie! I to jak! Nie potrafię tego wytłumaczyć, bo to nie moja kultura, nie moje zwyczaje, a jednak ciągnie mnie straszliwie. A serce rośnie za sprawą ludzi, którzy rumbę pokochali, za sprawą tych, którzy się jej uczyli i potem przekazywali dalej, wszystkich tych, którzy się zainteresowali! I tych, którzy się odważają grać ją na imprezach!

Bo w Krakowie dzieją się imprezy kubańskie, na których rumba jest grana i tańczona! Nam zdarza się też zatańczyć afro: Orishas, palo! Znaleźli się DJe (TJ-salsero, Agent Tomasz, HabanAudiO), którzy znają i grają rumbę! A jak ją grają, to ją tańczymy. Ciągle jeszcze z pewną taką nieśmiałością, ale grają! I to w środku imprezy wcale nie czekając na jej koniec! Jesteście wielcy i cudowni! Moje marzenie się spełnia. Kraków tańczy rumbę. Widział to już Belgrad, niech zobaczy reszta Europy! Uwielbiam Was, moi rumberos! Za pasję i zaangażowanie.

Kiedy zaczynałam, imprez kubańskich praktycznie nie było w Krakowie. Grał je Jurek Sałamun z Salsa Bielsko, kiedy w niedziele przyjeżdżał prowadzić swój kurs. Wcześniej chodziliśmy do „U Louisa”, choć tam klimaty były zgoła odmienne. A teraz? Śmiem twierdzić, że Kraków cubaną stoi! J Jest nas coraz więcej, coraz więcej ludzi się interesuje, coraz więcej ludzi tańczy! I niech tak będzie – niech każdy znajdzie w salsie coś dla siebie, bo tu o zabawę chodzi. Niech żyje bal! J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz