środa, 31 sierpnia 2011

Rumba, czyli co ty robisz z tą ręką?

Moja przyjaciółka, która nie zna rumby kubańskiej, oglądała ostatnio moje taneczne zdjęcia i natknąwszy się na zdjęcia z imprezy, na której tańczyłam rumbę, w pewnym momencie zapytała:
- Co ty robisz z tą ręką?

Tak. Vacunao. Tak charakterystyczne dla rumby. U osób nie znających tradycji rumby kubańskiej, budzi szczere zadziwienie, a czasami nawet szok. No bo jak to jest, że kobiety zakrywają swoje intymne strefy ciała? W tańcu? I dosłownie kładą sobie rękę na łonie? Zasłaniają pupę i robią inne dziwne rzeczy?
Taka jest właśnie rumba: uwodząca, kokietująca, prowokująca, dosłowna. Nie ma miejsca na metaforę i niewinną delikatność. 

Rumba jest historią uwodzenia. Historią seksualnej relacji mężczyzny i kobiety. On zaprasza do tańca. Ona przyjmuje zaproszenie, jeśli chce. Spokojnie wychodzą do tańca czekając na swoją kolej w muzyce. On się popisuje w tańcu swoją męskością, sprawnością i tanecznym kunsztem, ona kobiecością, wdziękiem i pięknem ruchów. On na nią „poluje”, zbliża się i oddala, robi uniki, by potem „zaatakować” w najmniej spodziewanym momencie. „Atak” polega na wykonaniu ruchu symulującego zapłodnienie kobiety – tak zwane vacunao – „zaszczepienie”.  W nazwie przynajmniej jest metafora. W tańcu jest jej mniej. Wszystko jest bardziej dosłowne. Ale przez to jest piękne. 

Ona się zakrywa, grając niedostępną, gdyż dobrze wie, że najbardziej intrygująca jest zabawa. Zabawa w kotka i myszkę, w „co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”.  Ale musi być uważna, bo całkiem niedostępna szybko się znudzi. Jak nie można osiągnąć celu, to po co do niego w ogóle zmierzać? Trzeba zachować płynną równowagę między przyciąganiem, a niedostępnością. Wtedy zabawa jest najlepsza. Panowie ze swoim orężem metod na „zaszczepienie” i tak zawsze znajdą sposób na odwrócenie naszej uwagi - zabawa jest w to, ile razy uda się panom „strzelić vacunao”.  Ale jest też w rumbie miejsce na zachwyty taneczno – ruchowe. Ruch może być płynny i miękki, może być ostry i urywany, zależy od naszego temperamentu, osobowości i nastroju, od tego, co chcemy wyrazić. 

Rumba, Jorge z Beą i Dianą


Bez owijania w bawełnę, bez pruderii, gramy w uwodzenie. Bez restrykcyjnych nakazów społeczno – kulturowo – religijnych, nie trzeba udawać, że nas to nie interesuje, nie obchodzi lub nie dotyczy. Seks dotyczy wszystkich. Bez tego by nas nie było. W pełnym wyzwoleniu, bez wulgarnych odzywek i gestów. Kiedy wszystko wolno i sprawa jest otwarta, nie potrzeba wulgaryzmów. Zostają pełne wyrazu ulotne, pożądliwe spojrzenia, wzajemny podziw i adoracja. Ale to już jest wątek na inną dyskusję. 

Rumba jest historią relacji. I powstawała także w relacji tego, co przywieźli na Kubę Hiszpanie i tego, co przywieźli Afrykańczycy. Mówi się, że rumba jest historią romansu afrykańskich bębnów i clave oraz hiszpańskiego flamenco – nasycona obiema kulturami: zawodzeniem flamenco, rzewnym i pięknym oraz energią afrykańskich rytmów. 

Dlatego tak pociąga. Na styku kultur rodzi się nowa jakość. Tak jak w przypadku relacji kobiety i mężczyzny.

Do zatańczenia
Ania